Krótka pamięć red. Blumsztajna

Redaktor GW, usiłując bagatelizować obecność w koalicji 11 listopada grup odwołujących się do komunizmu, i zachwycających się rewolucją bolszewicką, mocno zaznacza obecność żydowskich organizacji w tejże inicjatywie.

Podobno tylko mądry człowiek potrafi uczyć się na błędach. Niestety, po ostatnim komentarzu red. Blumsztajna, umieszczonym w Gazecie Wyborczej 7 listopada 2011, pewne jest, że do tej kategorii ciężko zaliczyć wspomnianego dziennikarza Gazety Wyborczej. W krótkiej notce redaktor Blumsztajn nie uznaje przemocy oraz odwołań do totalitaryzmu obecnych w koalicji 11listopada, jako wystarczającego argumentu za odrzuceniem tej inicjatywy. Więcej, usiłuje wspomniane elementy bagatelizować. Zaskakujące, zważywszy, że jeszcze rok temu sam zwracał na te niebezpieczeństwa uwagę. Jednak krótka i wybiórcza pamięć to jedno. Dużo bardziej zaskakującym jest stopień, w jaki Seweryn Blumsztajn potrafi ostentacyjnie mijać się z rzeczywistością, byle tylko uwiarygodnić swoje sympatie polityczne. I jak posługuje się przy tym cynicznie kwestią żydowską. Jest to o tyle dziwne, że wystarczy zajrzeć do dostępnych publicznie dokumentów, by zrozumieć, do jakiego stopnia wizja Blumsztajna nie znajduje potwierdzenia w rzeczywistości.

Więc wypunktujmy tylko te najbardziej oczywiste „pomyłki” Blumsztajna. Redaktor GW, usiłując bagatelizować obecność w koalicji 11 listopada grup odwołujących się do komunizmu, i zachwycających się rewolucją bolszewicką, mocno zaznacza obecność żydowskich organizacji w tejże inicjatywie.

Żeby przedstawić „wiarygodność” Blumsztajna, zacytujmy same org. żydowskie:

Oto co czytamy na stronie Żydowskiej Ogólnopolskiej Organizacji Młodzieżowej: „W latach ubiegłych ŻOOM był członkiem porozumienia 11 listopada. W tym roku — w związku z bardzo silnymi kontrowersjami związanymi z uczestnictwem radykalnie propalestyńskich/antyizraelskich organizacji postanowiliśmy odmówić udziału w „Porozumieniu”. Nasza decyzja spowodowana również była brakiem reakcji organizatorów na jawnie ksenofobiczne transparenty i hasła wznoszone przez organizacje zrzeszone w „Porozumieniu”.

A oto oświadczenie najistotniejszej organizacji żydowskiej w Polsce, czyli Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie: „Biorąc jednak pod uwagę problem z uczestnikami marszu zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie, warszawska Gmina postanowiła nie opowiadać się po żadnej z nich, nie chcąc w ten sposób legitymizować antysemickich postaw żadnej z organizacji uczestniczących w marszu, a sposób udziału w świętowaniu niepodległości pozostawić indywidualnemu osądowi i sumieniu każdego z członków społeczności.

CZYTAJ  Autko elektryczne - dlaczego to idealny prezent dla chłopca?

A oto co pisało np. Forum Żydów Polskich: „Dlatego walka z ekstremizmem nie powinna nigdy przybierać form charakterystycznych dla ekstremizmu. Bo przecież prawdziwym, jedynie skutecznym przeciwnikiem ekstremizmu nie jest ekstremizm po przeciwnej stronie ideowej, ale umiar. Ekstremiści — paradoksalne — pracują na korzyść swoich przeciwników. Zwiększają ich liczbę. Tylko umiar nie podsyca, ale wystudza nastroje ekstremalne i tylko on może wygasić fanatyzm. Tylko umiar może naprawiać to, co jest niszczone przez ekstremizm.

Jednocześnie Blumsztajn usiłuje bagatelizować akty agresji i brutalnej, prymitywnej przemocy,  jakiej dopuszczali się członkowie organizacji tworzących kontrmanifestację 11 listopada (jak choćby pobicie dwójki młodych ludzi w pociągu przez grupkę uzbrojonych członków Antify). Oto co pisze w tym roku (!) redaktor Blumsztajn:

– „Obserwowałem kontrmanifestację w ubiegłym roku — blokujący nie atakowali narodowców. Poza zdyscyplinowaną, otoczoną przez policję grupą narodowców maszerującą ze sztandarami operowały ich bojówki atakujące blokujących […] Nie mam żadnych informacji z ostatnich lat o ekscesach lewackich bojówek.

Cóż przypomnijmy mu więc jego własne słowa, z otwartego spotkania w Krytyce Politycznej, tuż po marszu niepodległości w zeszłym roku: 

Ja przez ten mikrofon słyszałem mowę nienawiści. Oczywiście nikt nie kontrolował tych ludzi, którzy tam mówili. Ale ja tam słyszałem, najbardziej charakterystyczny moment to było o tych szczurach, które zeszły na dół schodami i idą dołem. Ale były tam inne takie momenty, i to było bardzo bolesne, bo jest to jednak jakieś przybliżanie się do naszych przeciwników. Ten język nienawiści jest jakimś problemem i on drąży nas (…)

Dalej, na temat przemocy:

Ja się obawiam, że dla wielu z nas, dla wielu ludzi z tej koalicji ważniejsze jest, żeby się napieprzać z tymi neofaszystami, niż żeby kierować swój message do wszystkich innych ludzi.

CZYTAJ  W jaki sposób ograniczyć spożywanie słodyczy?

dalej

ale chciałem was uświadomić, że jak się zbiera ludzi, kształtuje ludzi do bicia innych, a po to się zbiera antifę, to z tego mogą być bardzo niedobre rzeczy. To jest bardzo niebezpieczne.”

Oraz na temat terroru i afiliacji komunistycznych: 

Tym bardziej że w tak zwanych środowiskach lewicowych, w moim przekonaniu jest dość powszechna akceptacja tak zwanego rewolucyjnego terroru. Otóż ja się na to natykałem – mówiono mi na spotkaniach: czego ty właściwie chcesz, dlaczego terror Czerwonych Brygad nie był uzasadniony?

Ja coraz częściej słyszę, że młodzi ludzie uważający się za lewicowych, biorą w nawias całe doświadczenie totalitarnego komunizmu”.

Najsmutniejszym i najbardziej niepokojącym w tej całej sytuacji jest fakt, że wypowiedź Blumsztajna jest reakcją na wyjątkowo mądry oraz stonowany apel kilku, także prawicowych, publicystów i intelektualistów, którego treść najlepiej oddaje poniższy cytat: „ONR nie może reprezentować tradycji polskiego patriotyzmu i myśli niepodległościowej. Tak samo jak młodzież z Leninem w jednej ręce i z kamieniem w drugiej nie może być symbolem demokratów i antyfaszystów zatroskanych o losy Polski”. Niestety, wskazanie na patologie istniejące po obu stronach sporu, zwrócenie uwagi na możliwość legitymizacji skrajnych grup odwołujących się do totalitaryzmu (tym razem czerwonego), Blumsztajna nie przekonuje. Jednocześnie wstrząsającym jest jak red. Blumsztajn, zapominając o własnych słowach sprzed roku, gotów jest sam sobie przeczyć, skrajnie wybiórczo przedstawiać rzeczywistość, nie zauważać przemocy i agresji (bądź ostentacyjnie ją bagatelizować) tylko po to, aby wesprzeć tych, których darzy większą sympatią towarzyską i ideową.

Nie można też nie zauważyć, że używając określenia „organizacje żydowskie”, Blumsztajn bez oporów sugeruje, iż Żydzi posiadają wspólne stanowisko w sprawie 11 listopada. Stanowisko oczywiście tożsame z koalicją 11 listopada. Nie dość, że stwierdzenie to mija się z rzeczywistością, to, co gorsza, jest kolejną próbą upolitycznienia kwestii żydowskiej, quasi-antysemickiego sprowadzania żydowskiego pluralizmu polityczno- ideowego do jednego mianownika, którego można używać w zależności od doraźnych potrzeb politycznych i towarzyskich gierek. Wstyd Panie Blumsztajn, wstyd. Mam szczerą nadzieję, że znajdzie Pan w sobie odwagi choć tyle, by swe manipulacje sprostować.

CZYTAJ  Żydowskie nazwiska - jakie są najpopularniejsze z nich?

Dawid Wildstein

Szef działu opinie na FŻP. 

Dodaj komentarz