Gdzie był Bóg podczas Holokaustu?

Wolna wola pozwala wybierać dobro lub zło. Bóg powiedział ludziom, co mają czynić ze swoją wolną wolą. Wskazał im, co jest dobre, a co złe. To ludzie, przeciwstawiając się woli Boga, wybierali wielokrotnie w dziejach mordowanie milionów innych ludzi.

Jedna rocznica właśnie minęła. Siedemdziesiąta rocznica tzw. konferencji w Wannsee, która odbyła się 20 stycznia 1942 roku w willi przy Großer Wannsee 56/58 w Berlinie pod przewodnictwem Reinharda Heydricha. Tematem było tzw. Rozwiązanie Kwestii Żydowskiej, czyli planowane wymordowanie europejskich Żydów.

Druga rocznica przypada za kilka dni. 27 stycznia 1945 roku żołnierze Armii Czerwonej, działający w 100. Lwowskiej Dywizji Piechoty, którą dowodził generał-major Fiodor Krasawin, wyzwoliła Oświęcim i wkroczyła na tereny obozu Auschwitz — największego z obozów śmierci.

Od siedemdziesięciu lat zadawane jest pytanie: gdzie był Bóg podczas Holokaustu? Czy możliwe jest na przykład twierdzenie, że Holokaust stanowił karę, którą dotknął Bóg Żydów za ich grzechy? Czy Holokaust dowodzi niemocy Boga? Jego nieobecności? Obojętności? Okrucieństwa? Czy jest wreszcie dowodem na Jego nieistnienie?

O tym, że twierdzenie, iż Holokaust był karą za grzechy, jest możliwe, przekonują fakty: pojawiło się ono przecież w poglądach niektórych ortodoksyjnych rabinów. Widzieli oni — w prześladowaniach Żydów przez nazizm i w Holokauście — karę za grzechy, odwołując się do koncepcji  mipenej hataenu („z powodu naszych grzechów jesteśmy karani”) wyprowadzonej z ksiąg prorockich. Dodajmy, że jest to stanowisko zdecydowanie mniejszościowe.

Dominującym poglądem przeciwnym, reprezentowanym przez przeważającą większość we współczesnym nurcie ortodoksyjnym (przez rabinów Josepha Soloveitchika, Abrahama Besdina, Normana Lamma, Emanuela Rackmana, Eliezera Berkovitsa) i w innych nurtach judaizmu, jest przeświadczenie, że Holokaust był potwornym, zbrodniczym nadużyciem przez człowieka daru wolnej woli i działaniem wbrew temu, co nakazał Bóg. Nazistowscy, niemieccy mordercy łamali uniwersalne Boskie i ludzkie prawa, a nie stanowili „narzędzia kary” z przyzwolenia Boga.

Pojawia się jeszcze trzecie stanowisko, reprezentowane przez ludzi, którzy pod wpływem zetknięcia się z potwornościami Holokaustu tracili wiarę lub oskarżali Boga o to, że zezwolił na tak straszliwe zło. Większość żydowskich świąt jest okazją do wyrażania wdzięczności Bogu i okazywania miłości do Niego. Jednak Jom ha-Szoa (Dzień Pamięci Holokaustu) obchodzony w miesiącu nisan nie wywołuje takich emocji. Dlatego właśnie jeden z ortodoksyjnych rabinów proponował przed laty, aby w ten dzień Żydzi zbierali się w synagogach — i siedzieli w milczeniu. Nie powinien odmawiany być Kadisz, bo modlitwa ta przywołuje wielkość i wspaniałość Boga. Żydzi powinni siedzieć bez słowa i bez słowa rozchodzić się do domów.

Jak stara się odpowiedzieć tym ludziom judaizm?

Wolna wola pozwala wybierać dobro lub zło. Bóg powiedział ludziom, co mają czynić ze swoją wolną wolą. Wskazał im, co jest  dobre, a co złe. To ludzie, przeciwstawiając się woli Boga, wybierali wielokrotnie w dziejach mordowanie milionów innych ludzi: w Europie podczas drugiej wojny światowej – gdzie blisko dwóch na każdych trzech Żydów zostało zamordowanych; w Imperium Osmańskim, gdzie w latach 1915-17 wymordowanych zostało około półtora miliona Ormian, w latach trzydziestych ubiegłego stulecia na Ukrainie – podczas sztucznie wywołanego przez władze komunistyczne głodu, gdy ogromna część populacji została skazana na zagładę; w Kambodży w latach siedemdziesiątych XX wieku, w czasie panowania Czerwonych Khmerów, gdy jedna trzecia mieszkańców tego kraju zginęła w masowych egzekucjach. Dodajmy do tego np. Srebrenicę, Darfur, Rwandę i Kongo.

Wszystkie te zbrodnie były efektem świadomego wyboru dokonanego przez ludzi. Ten świadomy wybór jest rezultatem moralnej wolności, którą posiada człowiek.

Dlaczego Bóg dopuszcza takie zło?

Przekonanie, a nawet przypuszczenie, że Bóg musi lub powinien nie dopuszczać do istnienia zła, albo że jest zobowiązany je powstrzymywać – nie jest zgodne z teologią i filozofią judaizmu. Judaizm twierdzi, że Bóg dopuszcza, aby ludzie popełniali zło, ponieważ dał ludziom wyjątkowy dar: wolność wyboru. „I powiedział Bóg: Człowiek stał się wyjątkowy [na ziemi] jak my [w niebie], znający dobro i zło” (Bereszit 3, 22). Wolność wyboru zakłada, że człowiek może popełnić zło albo może czynić dobro; może wybrać posłuszeństwo albo sprzeciw. Gdyby nie istniała wolność wyboru, jaki sens miałoby ogłaszanie ludziom etycznych przykazań? „Jeśli człowiek byłby zmuszony do zachowywania się [w jakiś sposób], to wszystkie nakazy i zakazy Tory byłyby bezcelowe i nie miałyby żadnej wartości” (Rambam: Szmona prakim).

Ludzie mają swobodę budowania obozów śmierci i gułagów tak samo jak budowania szpitali i sanatoriów dla przewlekle chorych. Człowiek stworzony został w taki sposób, że również zło, a nie jedynie dobro, stanowi dla niego przedmiot pożądania. Bez tej cechy byłby zupełnie inną istotą, żyjącą poza światem etyki. Gdyby nie atrakcyjność zła i gdyby tylko czynienie dobra było dla człowieka pociągające, nie byłoby ono ludzkim świadomym wyborem, a więc nie byłoby zasługą – człowiek wytwarzałby dobro jak jedwabnik swoją nić, ale czy to, co wytwarzane instynktownie, bez udziału wyboru i woli, miałoby cokolwiek wspólnego z ludzkim dobrem?

„Bóg nie zbudował Auschwitz i jego krematoriów. Uczynił to człowiek. Człowiek, a nie Bóg jest odpowiedzialny za Holokaust. Judaizm zakłada, że ludzie mają wolność wyboru. Może wolelibyśmy, aby ludzie byli stworzeni jako roboty, które mogą czynić tylko dobro, a nie jako istoty ludzkie, które mogą także wybierać zło. Lecz to jest niemożliwe; tylko tam, gdzie istnieje możliwość zła, istnieje możliwość dobra” – piszą Joseph Telushkin (rabin) i Dennis Prager (teolog).

Jeżeli Bóg miałby interweniować i zapobiegać aktom zła, nie istniałby etyczny wybór. Gdyby Bóg zapobiegał ogromnemu złu, dlaczego nie miałby zapobiegać złu nieco mniejszemu? A jeżeli nie dopuszczałby do istnienia tego nieco mniejszego zła, dlaczego miałby dopuszczać do istnienia trochę jedynie mniejszego od tego, które – przy braku największego –  wydawałoby się  wtedy ogromne?

Jedyną możliwością byłoby więc niedopuszczanie do obecności jakiegokolwiek zła. Konsekwencją całkowitej likwidacji zła byłoby istnienie ludzi jako bezwolnych robotów,  zaprogramowanych wyłącznie na  czynienie dobra.

Roboty zamiast wolnych ludzi?! Czy bycie robotem pozbawionym wolnej woli jest lepsze, niż bycie wolnym człowiekiem, który ma prawo podejmowania etycznych decyzji? Czy chcielibyśmy, aby otaczały nas roboty, zamiast ludzi? Czy sami chcielibyśmy nimi być?

Oskarżanie Boga o istnienie zła nie ma sensu ani w wymiarze teologicznym, ani z punktu widzenia logiki. Bóg nie zbudował Auschwitz i gułagów, ani nigdy nie nakazał człowiekowi ich zbudowania. Wręcz odwrotnie: zdecydowanie nakazał „nie morduj”.  I ogłosił to w Torze, w Dekalogu. Powiedział więc wyraźnie i jasno, co zrobić, aby nie było zła. Cała reszta jest wyborem ludzi. Czyli to nie Bóg, ale – taki jest dominujący (choć nie jedyny) pogląd judaizmu – „ludzie ludziom zgotowali ten los”. A ofiary Holokaustu to kedoszim – uświęceni męczennicy (pogląd rabina Menachema M. Schneersona).

W książce D. Pragera i J. Telushkina („Dziewięć pytań na temat judaizmu”) czytamy:

„Holokaust może czynić wiarę w Boga  trudną, ale wiarę w człowieka — wyklucza.

Razem z sześcioma milionami Żydów i dziesiątkami milionów innych wymordowanych przez nazistów i komunistów, musimy pochować doktrynę, która umożliwiła narodziny komunizmu i nazizmu: wiarę, że człowiek jest istotą najwyższą.

Po Auschwitz i Archipelagu Gułag mamy dwie możliwości:  wierzyć w człowieka pod władzą Boga, albo nie wierzyć w nic. Pytanie, które trzeba postawić po Auschwitz i Archipelagu Gułag, nie brzmi: Gdzie był Bóg?, ale: Gdzie jest człowiek?”.

Czyli nieodrzucenie wiary w Boga, ale w człowieka? Oskarżenie o naiwność nie etycznego monoteizmu, ale humanizmu?

Jednak nie do końca: człowiek, a nie Bóg stworzył obozy śmierci, ale i człowiek, a nie Bóg powstrzymał ich działanie. 

Aby pokonać zło dysponujące aparatem przemocy i militarną siłą, byli potrzebni ludzie dysponujący nie mniejszą militarną siłą i większą wolą walki. Na nic tu same dobre chęci i moralna racja bez broni. Funkcjonowanie machiny śmierci w niemieckim obozie Auschwitz nie zostało zatrzymane przez etycznie słuszne, ale praktycznie bezwartościowe protesty pacyfistów, lecz przez ludzi z karabinami maszynowymi i artylerią. To bardzo podstawowa lekcja historii, która udowadnia, że tak jak zło jest dziełem człowieka, a nie Boga, tak i prawdziwe zło można zatrzymać wyłącznie ludzkim działaniem: determinacją, wysiłkiem i niezbędną przemocą skierowaną przeciw temu złu.

Paweł Jędrzejewski

22 stycznia 2012

Dodaj komentarz